Nauka języka angielskiego może przybierać różne formy: słówka, fiszki, gramatyka, zdolność słuchania, płynnego mówienia… Nie jestem nauczycielem, więc nie potrafię wskazać, która z powyższych jest najistotniejsza na danym etapie nauki, natomiast zakładając, że znamy już podstawy, uważam za kluczowe ćwiczenie akcentu. W moim przypadku, ze względu na fascynację Stanami, był to akcent amerykański, któremu poświęcę większość poniższego artykułu.

nauka akcentu amerykanskiegoMoim zdaniem, jeśli planujemy prowadzić częste rozmowy po angielsku, najważniejszym jest potrafić posługiwać się zbliżonym do natywnego akcentem. Wtedy nawet błędy gramatyczne i braki w słownictwie będą przykryte wyćwiczoną, płynną, a przede wszystkim zrozumiałą dla odbiorcy mową. To ważne, bo możemy znać wszystkie reguły języka, ale przez błędny akcent nie zostać zrozumianymi. I odwrotnie – możemy przeciętnie znać angielski, ale sprawnie się komunikować, dzięki zrozumiałej mowie.

 

Nauka akcentu – po co to komu?

Do głowy przychodzą mi dwa podstawowe powody, dla których warto ćwiczyć swój akcent.

  1. Zwiedzanie po pracy na kampie w USA

    Nasz polski zespół podczas podróży, po pracy w USA

    Podstawowym jest oczywiście to, by dobrze wypadać w oku (a raczej uchu) odbiorcy. Niestety, sposób mówienia, uczony w polskich szkołach, a więc bez żadnego akcentu, jest najgorszy. Dla osób anglojęzycznych brzmimy po prostu zabawnie, o czym dało się przekonać, będąc w Stanach. Zdarza się, że dochodzi do nieporozumień, bo zamiast powiedzieć na przykład „Today I will work„, przez błędny akcent zdajemy się mówić „Today I will walk„, co może nie spodobać się na przykład szefowi. Konkretnie na te słowo z uśmiechem na twarzy zwrócono mi parę razy uwagę, podczas pierwszego pobytu w USA. Owszem, ktoś powie, że nie ma czym się przejmować (i faktycznie może ma rację, bo grunt to się dogadać), natomiast to chyba niepotrzebne szukanie usprawiedliwień i dróg na skróty. Skoro już i tak poświęcamy czas i energię na naukę języka, to dlaczego nie robić tego w pełni poprawnie?

    Właściwy akcent to połowa sukcesu mówienia w obcym języku, bo dzięki łatwości zrozumienia tego, co mówimy, ułatwia się komunikację z rozmówcą i eliminuje nieporozumienia. To dodaje pewności siebie, wiary we własne możliwości. Krócej: jeśli czujemy, że łatwo się nas słucha, to nam łatwiej się mówi! Dlatego, bez względu na to jaki: brytyjski, amerykański, australijski… akcent trzeba mieć, w miarę poprawny.

  2. Jest jeszcze drugi powód ćwiczenia akcentu. Mianowicie, nie da się ćwiczyć tylko jego samego. Tak naprawdę to doskonała metoda na zagłębianie znajomości języka w ogóle. Ćwicząc akcent, osłuchujemy się z nowymi zwrotami, powtarzamy sylaby, nieznane słowa, całe zdania. Co więcej, lekcje prawie zawsze prowadzą native-speakerzy, a więc to doskonała okazja na poznanie języka w jego najbardziej naturalnej formie. W rezultacie lepiej słyszymy, płynniej mówimy i więcej rozumiemy, a równocześnie zaczynamy dokładniej rozumieć złożoność posługiwania się obcym językiem.

 

Amerykański czy brytyjski akcent?

Badania pokazują (niestety nie pamiętam, przez kogo były one przeprowadzane), że za 50 lat Amerykanie nie będą w stanie zrozumieć Brytyjczyków. Taka ciekawostka, usłyszana podczas pracy w USA 🙂 To oznacza, że faktycznie te dwie, najpopularniejsze odmiany angielskiego, coraz bardziej oddalają się od siebie, zarówno pod kątem słownictwa, jak i brzmienia, więc na którąś trzeba się zdecydować i ją ćwiczyć, zwłaszcza w zakresie akcentu. Moim zdaniem amerykański jest dziś bardziej wartościowy od brytyjskiego, natomiast powtórzę raz jeszcze – to tylko moje zdanie. Dlaczego tak uważam? Jakoś się utarło, że Europa powinna mówić jak Anglicy, bo przecież bliżej nam do wysp, niż dalekiej Ameryki. Mimo że… w gruncie rzeczy wszystko wokół jest amerykańskie. Filmy, seriale, programy, gry, popularna muzyka (choć tu można się spierać), systemy operacyjne naszych komputerów, oprogramowanie, a nawet drukowane na t-shirtach slogany! Od połowy XX wieku Ameryka kulturowo podbija świat i chyba trudno z tym faktem polemizować. Dlatego, według mnie, skoro częściej słyszymy amerykański angielski, to właśnie na niego powinniśmy stawiać.

Oczywiście, dla mnie w nauce akcentu najważniejsza była (i nadal jest, bo jeszcze daleko mi do jego opanowania) sama pasja do amerykańskiej kultury i prosty fakt, że to właśnie tam, do Stanów, podróżujemy z Martą najczęściej. Jeśli również planujesz wyprawę za ocean, warto przemyśleć naukę przynajmniej podstaw mówienia po amerykańsku. Ten akcent może też okazać się najłatwiejszym do wyćwiczenia, bo słyszany jest wszędzie wokół nas.

Jeśli pasjonujesz się Stanami, zajrzyj do naszego przewodnika po tym kraju!

Przewodnik po USA

Przewodnik po USA – przyciągającym jak magnes kraju, w którym znane z filmów krajobrazy łączą się z fascynującą kulturą i wszechobecnym dążeniem do bycia...
Czytaj więcej

 

Nauka amerykańskiego akcentu: metody

Czy trudno nauczyć się amerykańskiego akcentu? Tak, ale nie bardziej, niż wyćwiczyć używanie regułek gramatycznych. Tu również mamy do czynienia z pewnymi zasadami, które po prostu trzeba zrozumieć i regularnie powtarzać. Najlepiej zacząć od filmików na YouTube. Wystarczy wpisać 'American Accent’ i oglądać, cokolwiek. Słuchamy, powtarzamy, słuchamy, powtarzamy… Jeśli poczujemy w tym wszystkim sens, za co szczerze trzymam kciuki, to warto iść o krok dalej i wykupić lekcje, by zrozumieć ten akcent dokładniej, od podstaw.

Przykładów płatnych lekcji jest wiele, na różnych platformach. Ja polecam lekcje audio „Improve Your American English Accent” – korzystałem i są efektywne. Ciekawą pozycją video są ćwiczenia „American English Pronunciation„, podczas której sympatyczny wykładowca Luke Priddy (mój imiennik!) największy nacisk kładzie nie na całe zwroty i słowa, ale na ułożenie ust i odpowiednie wymawianie konkretnych sylab. Oczywiście to tylko przykłady.

Podsumowując, filmiki na YouTube pokazują najogólniejsze zasady mówienia, najczęstsze błędy, wskazują też czasem na różnice pomiędzy różnymi akcentami. Z kolei płatne lekcje wchodzą nieco głębiej w szczegóły i uczą akcentu krok po kroku, od podstaw.

 

A co z filmami i serialami po angielsku?

Phoebe literuje swoje imię. Przyjaciele

Phoebe literuje swoje imię. Przyjaciele

Tak, to świetny pomysł na ćwiczenie angielskiego. Oglądanie ulubionego serialu po angielsku może być bardzo efektywne, jeśli podchodzimy do tego w odpowiedni sposób. W zależności od zaawansowania powinno się oglądać odcinki zupełnie bez napisów, lub z napisami angielskimi – NIE polskimi. Jeśli jest zbyt trudno, warto rozważyć zmianę serialu na łatwiejszy. Zwykle produkcje sensacyjne i polityczne są bardziej złożone i trudniejsze do zrozumienia, niż typowe komedie, jak chociażby Przyjaciele. Pamiętaj też, że uszy muszą się osłuchać, więc daj sobie kilka odcinków na przyzwyczajenie. Jeżeli wciąż takie seriale będą sprawiać trudności, oglądaj jeden odcinek dwa razy: najpierw z napisami polskimi, a następnie – angielskimi. Muszę jednak w tym miejscu zaznaczyć, że w kontekście samego akcentu, oglądanie filmów i seriali to tylko dodatek. Musi być poprzedzony przynajmniej podstawowym zakresem lekcji akcentu, ponieważ bez fundamentów, nie będziesz wiedział/a na co w konwersacji aktorów zwracać uwagę i w jaki sposób ich naśladować.

 

Autor: Łukasz

 

Autorzy:Łukasz

Komentarze

Dodaj komentarz

Array