Spędziliśmy trzy godziny na zwiedzaniu Amsterdamu. Miasto urokliwe, ale dość tłoczne. Całkiem przystępne cenowo, jak na zachód. Zobaczyliśmy plac zamkowy, kanały, główne ulice oraz dzielnice czerwonych latarni. Na tej ostatniej już na dzień dobry ukazał się za oknem nagi facet oferujący swe usługi za (ponoć) 50euro. Panie też były, ale chyba wieczorem sprawia to wszystko znacznie większe wrażenie. Wszędzie wokół ciastka, lody, czekolady, lizaki, napoje… Wszystko z marihuaną lub haszyszem. Oprócz tego ogromna ilość rowerów i dziwnych muzeów (są tu muzea tortur, kości, in vitro i aborcji (ze zdjęć wiem, że najbardziej traumatyczne miejsce w mieście… Założone chyba przez jakiegoś psychopatę) a także dość popularne i śmieszne Sex Museum, które znajduje się na samym początku głównej ulicy.
Ogólnie klimat trochę jak w San Francisco, zwłaszcza za sprawą hipisowskich sklepów i flag gejowskich na każdym kroku.
Na obiad zjedliśmy hamburgery, z prawdziwej krówki – pyszne! Teraz czekamy na lotnisku na odprawę i czym prędzej idziemy spać. Jutro w południe Tokyo Narita International Airport 🙂
Najnowsze wpisy:
marek
27 września, 2014….jak na Amsterdam super foto …