Szał zakupów.
Po pierwsze: doszły wszystkie przesyłki i wszystko jest cudne i piękne.
Po drugie: Marta była na zakupach. No i działo się! 🙂 oto lista kupionych rzeczy, w kolejności chronologicznej: Buty, torebka, krótkie spodenki, bluza, sukienka, kolejna bluza, koszula jeansowa oraz koszulka „Take me to Los Angeles”. WOW! Poza tym w Walmarcie: Hersheys, słuchawki dla mnie i magiczna kłódka. Tak więc amerykańskie ceny przyciągnęły Martę skutecznie, choć naszą koleżankę jeszcze bardziej (Daniela – nie wiem, gdzie ona to wszystko pomieści….)
Po trzecie: Jutro na zakupy jadę ja! Męskie grono w składzie Peter z Węgier, Ivan z Meksyku i moja skromna, choć bardzo istotna dla tego postu osoba. Razem ruszamy po śniadaniu na podbój tychże samych sklepów, co Marta. Mój cel to buty, koniecznie!!!! Może znajdę jakąs koszulkę Hurley w przecenie. Mam nadzieję, że starczy mi dolarów na hamburgera przed powrotem 😀
Na kampie wszystko OK. Dzieci powoli odjeżdżają. Dziś 100 osób mniej, ale jutro kolejny turnus przyjeżdża. W sumie 50 osób mniej w porónaniu z tygodniem poprzednim. Pogoda różna, ale nie jest źle. Przesyłam nowe zdjęcia, w dobrej jakości. Ocean i jezioro 🙂
Najnowsze wpisy: