W tym miejscu pojawiać się będą odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania dotyczące podróży po Stanach, jak i programu oraz firmy Camp Leaders. Pytania podstawowe, bez wdawania się w szczegóły. Jeśli masz więcej pytań, kontaktuj się śmiało. Razem możemy pomóc innym w zrozumieniu idei programu, bez konieczności odwiedzania dziesiątek stron internetowych 🙂

Idea programu, organizacja Camp Leaders:

  1. Program wyjazdu na kamp. Co to w ogóle jest?
    Program jaki oferuje rząd Stanów Zjednoczonych we współpracy z organizacjami na całym świecie (między innymi Camp Leaders) to umożliwienie młodym ludziom wyjazdu za ocean bez konieczności posiadania niezliczonej ilości pieniędzy. Uczestnik wylatuje do Stanów Zjednoczonych, by przez około 10 tygodni samodzielnie zarabiać na swoją dalszą podróż. Pracujemy na kampach – dziecięcych koloniach, które w Ameryce są czymś więcej niż popularnym sposobem spędzania wakacji. Są prawdziwą historią i kulturą mieszkańców tego kraju. Gdy w Polsce z nudów rozmawiamy o pogodzie, młodzi Amerykanie (zwłaszcza po wakacjach) pytają: „A Ty na jakim kampie byłeś w tym roku?” 
  2. Dokąd lecimy?
    Lecimy pracować na wakacyjnej kolonii dla dzieci. Takie obiekty usytuowane są w cichych i zdrowych dla człowieka obszarach. Daleko od wielkich metropolii, za to blisko lasów, jezior, gór, czystego powietrza i naturalnie pięknych krajobrazów. Po ciężkim roku w zatłoczonych, brudnych miastach, wyjazd do takiego miejsca jest dla wielu prawdziwym uzdrowiskiem. Należy się jednak liczyć z tym, że wizyta w najbliższym Wal-Mart’cie to przeważnie całodniowa wycieczka i sporo czasu spędzonych w samochodzie. 
  3. Jak wyglądają kampy?
    Różnie. Ile kampów, tyle pomysłów na ich zagospodarowanie. Jako że istnieją kolonie dla dziewcząt, chłopców, koedukacyjne, religijne, sportowe, artystyczne, harcerskie oraz ogólne, spodziewać się można wszystkiego. Kolonie usytuowane są na malowniczych obszarach, przeważnie z dostępem do jeziora. Ich właściciele dbają, by dzieci rozwijały się w wielu dziedzinach zarówno sportowych, jak i artystycznych. Na kampie znaleźć możemy boiska, korty tenisowe, trasy rowerowe, sprzęt wodny, salki muzyczne, ścianki wspinaczkowe, czasem baseny, pola golfowe i wiele więcej. Jako pracownicy, mamy możliwość korzystania ze wszystkich atrakcji w swoim czasie wolnym. 
  4. Czy na kampie jest dużo pracy?
    I tak, i nie. Lecąc do Stanów trzeba przestawić się na amerykański system pracy. W USA mało kto pracuje mniej, niż 9 godzin dziennie. Należy nastawić się na to, że prawdopodobnie czekają nas trudne chwile, pełne obowiązków. Bywają momenty, że pracy jest naprawdę dużo i niezawsze jest ona przyjemna. Nie należy natomiast panikować! Przed pierwszym wyjazdem pracowałem 2 miesiące dla KFC, we Wrocławiu. Powiem szczerze: Gdyby tak miała wyglądać praca w Ameryce, to program upadłby po pierwszym roku. Amerykański system pracy jest dość specyficzny: Tam nie pracuje się szybko. Tam pracuje się długo, spokojnie, ale dokładnie. Pracujemy około 10 godzin dziennie. Lepiej założyć taką liczbę, niż np. 9 i rozczarować się po przyjeździe. Pracujemy od rana do wieczora, z przerwami. Nie są to wakacje, na których przez trzy miesiące sączymy drinka na plaży. Na takie przyjemności musimy poczekać i najpierw zarobić. Warto też wspomnieć, że praca różni się w zależności od stanowiska. Na przykład czasem pracujemy krócej, ale bez przerw. Warto też zaznaczyć, że ludzie z jakimi pracujemy są niezwykli, ale o tym w następnym punkcie. 
  5. Z kim pracujemy?
    Pracujemy z niesamowitymi ludźmi. Jest to prawdziwa mieszanka kulturowa! Studenci z całego świata spotykają się w jednym miejscu, by razem zarobić troszkę na podróże i spełnianie marzeń. Atmosfery nie da się opisać. To trzeba poczuć. Po dwóch tygodniach traktujemy się jak jedną rodzinę. To wszystko powoduje, że tak naprawdę nie czuje się tego, ile pracujemy. Czas płynie szybko i przyjemnie. Czasem bywają zgrzyty, kłótnie… Ale wystarczy chwilka na 'wykrzyczenie się’, by znów razem nucić amerykańskie piosenki.

  6. Czy jest szansa na wyjazd w parze?
    Bardzo często słyszę to pytanie. Owszem, taka możliwość istnieje i sporo osób na taki właśnie wyjazd się decyduje. Musimy jednak pamiętać, że nikt nie jest w stanie tego zagwarantować. To pracodawca decyduje kogo zatrudnia. Nie da się mu „wejść do głowy” i zmusić do zatrudnienia tej, a nie innej osoby. Szanse na wyjazd w parze są jednak spore. Zwłaszcza jeśli nasz angielski jest niezły lub doświadczenie w pracy w miarę pokrywające się z tym, co przyjdzie nam robić w USA. Warto jednak pamiętać, że nawet bez tego bardzo często się udaje. Sprawdzoną w praktyce regułą jest, że najlepiej pojechać na targi pracy i porozmawiać z pracodawcą. Targów jest wiele, pracodawców – też. Recepta na sukces? Uśmiechać się, przedstawić swoje dobre strony i udowodnić, że jest się otwartym na nowe znajomości. Niechcianą sytuacją jest bowiem stworzenie na kampie małych grupek znajomych, którzy nie czują potrzeby integracji z innymi. Zazwyczaj nie ma z tym problemów, ale pracodawca zawsze będzie chciał się upewnić. Dlatego właśnie najlepszym pomysłem jest kilkuminutowa rozmowa na targach, gdzie razem będziecie mogli przekonać do siebie pracodawcę 🙂 Mi udało się wylecieć razem z dziewczyną, ale cały czas liczyliśmy się z tym, że może się to nie udać. Wtedy wspólne podróże miałyby miejsce po niemal trzech miesiącach rozłąki. Miejcie to na uwadze i bądźcie ostrożnymi optymistami! Na znalezienie wspólnego pracodawcy składa się tyle czynników, że nie da się z góry stwierdzić komu na pewno się uda, a komu na pewno nie. Około 80% parom się to udaje.
  7. Support Staff vs Camp Counselor?
    Support staff to personel obsługi. Pracujemy fizycznie: w kuchni, sprzątamy, w ogrodzie, przy jakiś naprawach. Sami wybieramy rodzaj pracy, który nas interesuje. Pracujemy wspomniane 10 godzin, dostajemy 1200 dolarów kieszonkowego (2015r.) na rękę za dwu i pół-miesięczny okres pracy. Tak naprawdę zarabiamy więcej, lecz pracodawca odprowadza część wypłaty, by pokryć kredyt, który zaciągnęła nasza organizacja na zakup biletów lotniczych, ubezpieczenia, pozwolenia o pracę (nawet do 300 dolarów, sic!!!) oraz całodobową i całoroczną obsługę. Na rękę zostaje 1200$, co spokojnie starcza na podróże lub ogromne zakupy.
    Camp Counselor to praca dla uczestników z dobrym językiem angielskim i doświadczeniem w pracy z dziećmi. Jesteśmy odpowiedzialny za opiekę oraz naukę dzieciaków. Uczymy ich wybranej przez siebie dyscypliny. Jest to praca 24-godzinna. Wolnego jest mniej, jesteśmy za maluchów odpowiedzialni cały czas. Praca lżejsza fizycznie, cięższa psychicznie. Zarabiamy mniej. W zależności od wieku i rodzaju kampu: od 600 do 975 dolarów, więc tak naprawdę jest to kieszonkowe, a prawdziwym zyskiem jest doświadczenie.
     
  8. Jakie są koszty wyjazdu?
    Jak wiadomo, wyjazd do USA to koszt wielu tysięcy złotych. Na szczęście, dzięki ofercie wizy J-1, jaką daje nam amerykański rząd i organizacja Camp Leaders zwiedzać Stany możemy już za 1750zł (stan na październik 2014). Do 1700zł należy doliczyć opłatę za wizę – 160$ oraz opłatę za wniosek o niekaralności – 50zł. Niesamowite w programie jest to, że coś, co inni mogą dostać za około 10-15 tysięcy, my otrzymujemy za nieco ponad dwa (około 2300zł ze wszystkim!). Cena programu zawiera lot do Nowego Jorku i z powrotem, dojazd na kamp, ubezpieczenie medyczne na okres 90 dni, obsługę wizową, targi pracy (w kilku miastach Polski), pozwolenie o pracę, całodobową infolinię Camp Leaders w USA oraz nieustanną pomoc Camp Leaders w Polsce. Do tego wszystko rozłożone na dwie raty: 600zł + 1150zł. Gdyby tego było mało, Camp Leaders GWARANTUJE znalezienie pracodawcy, co oznacza, że w przypadku jej nieznalezienia, wszystkie pieniądze są oddawane na konto uczestnika. Na szczęście w sezonie 2013 i 2014 wszyscy pracę dostali 🙂 Jak to możliwe, że płacimy tak mało? Cóż, nic bardziej mylnego. Płacimy sporo, lecz nie czujemy tego, gdyż ogromną część tych kosztów opłaca pracodawca, pomniejszając naszą wypłatę o mniej-więcej połowę. Dlatego zarabiamy „tylko” 1200$. Zamiast płacić wiele tysięcy przed wylotem, płacimy około 2300zł, ale i zarabiamy mniej. Moim zdaniem jest to niesamowicie logiczne i korzystne dla nas – uczestników, bo chyba nick tak nie ułatwia wyjazdu jak mniejsza kwota, jaką trzeba za niego zapłacić.

    Nie raz przetestowałem jakość obsługi Camp Leaders: podczas wypełniania aplikacji, podczas zatrudniania, w czasie wylotu… Wyjazd do USA był moim marzeniem, więc gdyby ktoś mi je zepsuł to wkurzałbym się na niego do końca życia, a ja zdecydowałem się dla nich pracować. To chyba o czymś świadczy.

Podróże po Stanach:

  1. Co mogę zobaczyć?
    Wszystko. Wiza J-1 nie ogranicza cię w żaden sposób. Ważne, byś podróżował wyłącznie po terytorium Stanów Zjednoczonych. Hawaje, Alaska a nawet Porto Rico (terytorium zależne) są bez problemu dostępne. Meksyk, Kanada – niestety nie.

  2. Czy 1200 dolarów rzeczywiście starczy?
    Tak. Przyjmuje się, że taka kwota starcza średnio na dwa tygodnie podróży. Jeśli natomiast potrafisz dobrze wszystko zaplanować, a bilety rezerwujesz relatywnie wcześnie, to bez problemu dasz radę zobaczyć więcej, w dłuższym okresie czasu. Moja wycieczka kosztowała 1600$ i obejmowała ponad trzytygodniową wyprawę po obydwu wybrzeżach i pustynnych terenach Utah, Arizony oraz Colorado.
    Boston-Los Angeles-Route 1-San Francisco-Yosemite-Las Vegas-Hoover Dam-Route 66-Grand Canyon-Glen Canyon-Lake Powell-Natural Bridges-Mesa Verde-Arches-Denver-Washington-New York City.
    Samolotami i samochodami, z wyżywieniem i noclegiem, nawet z niemal tygodniową kartą 'go Los Angeles’, wartą 250 dolarów! Gdybyśmy zgrali się kilka tygodni wcześniej, zapłacona kwota nie przekroczyłaby 1400USD. Tak więc: da się. Bez większego planowania kieszonkowe starcza na 10-14 dni podróży. Polecam jednak dużo czytać. Jak będziecie już na etapie 'co by pozwiedzać…’, dajcie mi znać, chętnie pomogę w organizacji taniej wyprawy. Jest to coś, co kocham najbardziej! 🙂

  3. Jak znajdę chętnych do wspólnych podróży?
    Podróżowanie w czwórkę pozwala zaoszczędzić ogromną ilość pieniędzy, a przede wszystkim powoduje, że wyprawa staje się ciekawsza. Skąd wziąć kompanów, skoro nikogo się nie zna? Będąc na kampie, problem ten rozwiąże się sam, zanim jeszcze pomyślisz, że takowy mógłby istnieć! Na taki program decydują się TYLKO ludzie odważni, ciekawi świata… Tacy, jak my. Nikt nie lata, by zarabiać, bo przecież zarobki nie powalają. Wszyscy jadą, by mieć pieniądze i możliwości na podróżowanie. Dlatego o chętnych na wspólne wojarze bardzo łatwo. Przed wylotem znałem tylko Martę. Pierwszy kompan (Krzysiek) sam zameldował się na pokładzie, zanim jeszcze zacząłem myśleć o dokładnym planowaniu podróży. Rolanda musieliśmy znaleźć i „namówić”. Trwało to jeden dzień. 🙂

  4. Czy wypożyczenie samochodu w USA jest trudne?
    Nie. Istnieją firmy, które nie dadzą nam samochodu, jeśli nie mamy skończonych 21 lub 25 lat. Na szczęście wiele firm nie zwraca na to uwagi. Enterprise, Hertz oraz Fox to trzy pewniaki. Tam w 2013r. ystarczyło mieć lat 18, prawo jazdy (wyrobienie międzynarodowego to dobry pomysł) i w przypadku dwóch pierwszych – kartę kredytową. Podróże samochodem są super pomysłem, jeśli jedziemy w trójkę lub czwórkę. Jako że opłaty są niewielkie, a paliwo tanie, kwota wkładana w 'car tripa’ jest bardzo przyzwoita.

  5. Jak długo mogę podróżować po USA?
    Maksymalnie 30 dni od dnia zakończenia pracy i nie dłużej niż do 30. września.

BARDZO proszę o kontaktowanie się ze mną i zadawanie pytań. Chciałbym rozwijać tę listę tak, by każdy odpowiedział sobie na własne pytania, bez konieczności przeglądania dziesiątek stron 🙂 Dziękuję serdecznie za współpracę!

Komentarze

  1. Monika
    30 stycznia, 2014

    Mam pytanie co do posiadania karty kredytowej w USA. Warto sobie ją zakładać? 2 sezony pracowałam za granicą i nie miałam konta w banku i całkiem dało radę tak żyć przez 3 miesiące 😉 ale USA to co innego. Chcę uniknąć jakichś sporych dodatkowych kosztów więc może coś doradzisz 😉 pozdrawiam!

  2. lukaszsidek
    30 stycznia, 2014

    Hej, zajrzyj do mojego ostatniego wpisu. Tak, warto zakładać!

  3. Ola
    6 listopada, 2014

    Cześć 🙂 Bardzo nakręciłam się na wyjazd! Mam pytanie co do zwiedzania: Mamy na to czas dopiero wtedy gdy skończy nam się kontrakt do 30 września? Czy dobrze zrozumiałam?

    PS. Byłoby fajnie gdybyś podał maila. Zamierzam od deski do deski przeczytać Twojego bloga, ale mam jeszcze kilka pytań. 😉

  4. Ola
    6 listopada, 2014

    Znalazłam maila 🙂

  5. lukaszsidek
    7 listopada, 2014

    Hej, dzieki za komentarz 🙂
    Na maila odpisalem, ale tu odpisze dla wszystkich. Raczej zwiedzamy po kampie. Mamy 30 dni ale nie dluzej niz do konca wrzesnia. Czyli w zaleznosci czy praca konczy sie nam w sierpniu czy wrzesniu – odpowiednie limity nas obowiazuja. Mozna tez zwiedzac na kampie, w dniu wolnym, ale tylko okoliczne miejsca, a raczej nie sa to jakies New Yorki czy Los Angelesy 🙂 No i trzeba zagadac o kampowy samochod, a z tym bywa roznie, bo co kamp to inne zasady. Pozdrawiam!

  6. Kuba Kowal
    22 stycznia, 2015

    hej,
    powiedz mi jak uniknąć underage fee w wypozyczalniach samochodów, czasami jest to ponad 45$ dodatkowo na dzień a to robi wielką różnicę.

  7. lukaszsidek
    22 stycznia, 2015

    Hej. Underage Fee bierze sie (na calym swiecie) stad, ze niestety najwiecej wypadkow maja kierowcy w wieku do 25 lat i firmy dodatkowo sie ubezpieczaja. Oczywiscie wiekszosc chce na tym dodatkowo zarobic. Stad kwoty 35-45 dolarow za dzien. Raczej zawsze bedziesz musial cos zaplacic, ale poszukaj mniej znanych (a rownie dobrych) firm, ktore aby sie przebic musza zaoferowac „cos extra”, np niskie ubderage fee lub niskie drop-off fee (oplata za pezejazd w jedna strone, oddanie auta w innym miescie). Ja korzystalem z FOX Rent-A-Car. 18$ za dzien oplaty underage, dodatkowo fajne ceny aut. Slyszalem o firmach lokalnych, ktore wystepuja tylko w danym miescie lub stanie, czesto w ogole nie pobieraja oplat (ale mozesz byc zmuszony oddac pojazd w tym samym miescie).
    Mam nadzieje, ze troszke pomoglem 🙂

  8. lukaszsidek
    22 stycznia, 2015

    Mozesz tez poszukac na kampie kogos, kto ma 25 lat i zmusic do prowadzenia 😀

Dodaj komentarz