Ostatnia aktualizacja:
Co za dzień… ! Zdecydowanie jeden z tych, które będę pamiętał do końca życia. Wszystko zaczęło się o 3:30 nad ranem, gdy zaczęliśmy się pakować i szykować do wyjścia z hostelu. Na siódmą mieliśmy zarezerwowany samochód.
Żółty Camaro w wersji kabrio odebraliśmy punktualnie. Niesamowicie nisko osadzone fotele wymagały chwili przyzwyczajenia, ale poszło gładko. Zaliczyliśmy kilka fajnych miejsc, w tym plażę Redondo. Najważniejsze jednak, że udało mi się przejechać śladami Toma DeLonge’a (blink-182, Boxcar Racer, Angels&Airwaves) w stronę San Diego. I tak widzieliśmy miasteczko, w którym mieszka, trzy ulubione knajpy (w dwóch jedliśmy!!!), jego autorski sklep z płytami, książkami i pamiątkami, gdzie wpisałem się do księgi gości, dostałem kostki AVA i kupiłem kilka albumów + koszulkę… Był też jego rodzinny dom, dwa licea, ulubione plaże – wszystko przy odpowiedniej muzyce i otwartym dachu naszego samochodu 🙂 Moczyliśmy też nogi w oceanie, idealnym na ochłodzenie po całym dniu upałów. Generalnie dużo by mówić… Super super super, chętnie opowiem przy piwku! 🙂
Po zachodzie słońca i nocnej wizycie w San Diego korzystamy z internetowych dobrodziejstw Walmartu. Kupujemy coś do zjedzenia, nektary z mango i zaraz odjeżdżamy na Rest Area… Znów do miejscowości Toma!!!
jutro Meksyk.
Najnowsze wpisy:
Mateusz Misza
28.10.2017Przepięknie… 🙂
Ewa
28.10.2017Ważne żeby mieć marzenia ale jak cudownie jak się je spełnia!
Beata
28.10.2017Hej
Cóż pisać… pięknie, pięknie,pięknie. Łukasz widzę że dla Ciebie San Diego, to jak dla mnie Memphis i Graceland :-D. Piękne widoki, piękny samochód ( ŻÓŁCIUTKI !!!), piękna pogoda… ach.. żyć nie umierać A u nas zimno, leje brrr. 🙁
Trzymajcie się, pa
PS. STO LAT, STO LAT NIECH ŻYJE, ŻYJE NAM … a kto ? – MARTUSIA!!!
Łukasz
28.10.2017Marta dziękuję bardzo 🙂 🙂
Mirek
29.10.2017Fajny blog. Fajne relacje. Fajowe pomysły. Super samochód;)