Początkowo wczorajsze, poranne chmury spowodowały, że chcieliśmy pozmieniać nieco zaplanowaną trasę. Na szczęście po przyjeździe do Bryant Park w sercu Manhattanu ów szare obłoki zaczęły przed nami uciekać. Po drodze dostaliśmy darmowe jogurty z ziarnami chia więc w zapas białka się zaopatrzyliśmy juz na samym początku, nic za to nie płacąc. Cóż bardziej może cieszyć w tak drogim mieście jak Nowy Jork? 🙂 Nadmienię, że w parku oglądaliśmy ludzi ćwiczących jogę, można więc uznać że za sprawą amerykańskiego toku myślenia, jogurt z nasionami + oglądanie jak inni ćwiczą = zdrowy tryb życia. Jak widać nawet na wycieczce dbamy o linię…. Potem i tak jedliśmy hot-dogi.

Dokończyliśmy nasze jogurty siedząc w cudownym parku nazwanym na cześć słynnego amerykańskiego pisarza, wpatrując się w okoliczne drapacze chmur i neoklasyczną bibliotekę miejską. Następnie szybki spacer na Times Square i kilka miejsc dookoła. Obiad za dolara zaliczony: pizza, pyszna. Po kilku godzinach dotarliśmy na dach Empire State Building. Tam wszyscy ekscytowali się niesamowitym widokiem na przepełniony szkłem i betonem Manhattan. Choć widoczność pozwalała dojrzeć nawet lotnisko, na którym lądowaliśmy, nie wspominając o Statule Wolności, industrialnej New Jersey, a także Bronx, Queens, Central Parku i mnóstwie mostów, które pozwolą nam w piątek rozpocząć objazdówkę po innych stanach.

Jeszcze trochę pozwiedzaliśmy i po 9 wieczorem zjawiliśmy się ponownie w domu rodziców Sylwii. Czas zleciał nam na intensywnych „Polaków rozmowach” przy kolorowym, szkockim napoju. Dziś z kolei prysznice (Mateusz właśnie okupuje łazienkę, Marta zaraz się zbiera), śniadanie i New York New York part 2: Downtown. Na obiad będzie Shake&Shack, czyli naturalne, organiczne burgery. Trzeba odkłamać mit o niezdrowych, amerykańskich posiłkach! 🙂

Serdeczne pozdrowienia, myślimy o was!!

PS: Widzieliśmy Obamę. Jechał bestią machając swą zbliżoną do koloru szyb ręką. Nie można było wejść na teren ONZ, to jego przedstawiciele sami przyszli do nas… Sylwia widziała z kolei Agatę Dudę. Dosłownie ulicę stąd, gdzie mieszkamy. Odwiedzała polską placówkę, bank. Rok temu Prezydent odwiedzał polski kościół, znajdujący się po drugiej stronie parku, przy którym Sylwia mieszka. Opowiadali, jak BOR sprawdzał wszystkie domy w okolicy 🙂 tak więc dzieje się!

Autorzy:Łukasz

Komentarze

  1. Sz.K.
    21 września, 2016

    Znowu wam sie udalo. Tym razem z pogoda. Dzieki za szczegolowa relacje. znowu czuje sie jak bym tam byl. Czekamy na wiecej

  2. Katarzyna Gaś
    25 września, 2016

    bardzo odpowiada mi ten tok myślenia, Jogurt+ nasiona + patrzenie na joge + spacer (to dodałam od siebie ale przecież cały dzień chodziliście:)) = super zdrowy tryb życia!:)
    Buziaki przesyła Wrocław w składnie K&P&B :*:*:*
    PS, Marta jakim cudem tak szybko wybrałaś suknię slubną???:O

  3. lukaszsidek
    26 września, 2016

    Kasia, tez jestem w szoku!

Dodaj komentarz

Array