Krótki post, za 30 minut śniadanie. Cała ekipa już spakowana, wyprysznicowana, po rozmowie z Rickiem lub jego żoną, a co z tym ściśle się wiąże: po zrealizowaniu czeku na podróż. Pieniążki już zaksięgowane na nowym koncie, a kilka chwil później częściowo wydane na ostatnie niezbędne rzeczy. Ja kupiłem poduszkę-pierdzioszkę 😀
Za godzinę, może dwie, po raz ostatni zobaczymy kampowe jezioro. Potem do autobusu, wraz z całą kuchenną ekipą, a wieczorem pożegnanie… W Bostonie. Dzień pierwszy.
Najnowsze wpisy:
Matt F1
15 sierpnia, 2013Have a nice trip. 🙂