Jestesmy juz po amerykanskim dniu niepodleglosci. Nie wiem jak wyglada to w innych zakatkach kraju, ale tutaj w Dzien Niepodleglosci glowna zasada to fakt, ze trzeba pracowac caly dzien. WSZYSCY mieli byc w pracy od 7 do 19-21, bez chwili przerwy. Tak bylo na roznych kartkach, takie byly ustalenia… Mimo to Amerykanie nie dali rady zmusic do pracy ani nas, ani siebie samych, bo od okolo 14 wszyscy plywali po jeziorze, skakali z 'IceBerg’ (wysoka, dmuchana gora 'lodowa’ na srodku jeziora!), pili zimne napoje itp itd. Na kolacje zrobilismy grilla. Szef nie zorientowal sie, ze trzeba wykarmic 400 osob i naszykowal nam kotletow i kielbasek dla okolo 200, moze 300. Dlatego tez koncowka byla troche nerwowa, bo dzieciaki nie mialy co jesc i trzeba bylo szybko cos wymyslec 😀 W koncu szef dorobil troche kotletow, sam nie wiem z czego. Na koniec oczywiscie fajerwerki. Pokaz amatorski, przygotowany przez naszych szefow, ale daje glowe, ze czegos takiego w Polsce nie zobacze prawdopodobnie nigdzie, poza wielkimi miastami na Nowy Rok. Glupi camp dla 400 osob i 10-minutowy pokaz, z mega mega MEGA zakonczeniem. W sumie niesamowicie zazdroszcze Amerykanom, ze wszyscy sa tak dumni z kraju i otwarci na swietowanie. W Polsce Dzien Niepodleglosci to przemarsz pod Grob Nieznanego Zolnierza i pewnie jakis festiwal piesni patriotycznej. Wszyscy sa znudzeni, nikomu nic sie nie chce. Tutaj na jeden dzien wszyscy doslownie wariuja, byle sie wyszalec. Bylo nawet topienie flagi angielskiej w jeziorze 😀 W Europie oskarzonoby nas o dyskryminacje, nietolerancje, ksenofobie, niepoprawnosc polityczna wzgledem przyjaciela z unii, i pewnie jeszcze jakies bzdety.
Udalo sie nam tez sprobowac genialnego sportu. Najpierw ruszylismy z Basia (instruktorka sportow wodnych) na srodek jeziora, motorowka. Sama jazda motorowka to niesmaowite przezycie, bo predkosc i widoki sa oszalamiajace. Nastepnie wskakuje sie do jeziora, wchodzi na deske surfingowa i lapie line do reki. Motorowka rusza ponownie, a osoba na desce musi z pozycji lezacej probowac wstac, trzymajac sie liny oczywiscie. Po nieudanej probie wstawania kazdy z nas postanowil sobie polezec. Samo to wystarczylo, by uznac ten sport za ekstremalny 😀 Nie wiem z jaka predkoscia Basia pedzila, ale ubawilismy sie niesamowicie. Dobrze miec znajomosci, bo nie tak latwo pracownikom skorzystac z motorowek. Jest to strasznie popularne wsrod dzieciakow, wiec counselorzy moga nas powozic tylko, gdy oni sami maja wolne.
Ponadto mamy juz bilety lotnicze z Bostonu do Los Angeles. Lecimy 17. sierpnia. Zarezerwowalismy tez samochod z LA do San Francisco i z San Francisco do Denver. Dzis tez kupilismy bilety do Alcatraz. Juz w polowie przyszlego miesiaca bedziemy sobie zwiedzac 🙂 Jedziemy w czworke: Marta, Krzysiek, Roland i ja.
Teraz czeka mnie trudny tydzien, bo przyjezdza 90 dzieci, wiec bedzie to najbardziej tloczne siedem dni podczas wakacji. Umili mi to poniedzialkowy wypad do parku narodowego Acadia. Szef, ktory pochodzi z tych terenow obiecal zabrac Marte i mnie do parku i 'w inne ciekawe miejsca’. Twierdi, ze zna te tereny bardzo dobrze i pokaze nam widoki z jakis skal, plaze itp. 🙂
Pomizej kilka zdjec z czwartego czerwca i nie tylko.
Najnowsze wpisy:
B.M.
10 lipca, 2013Sorry, ze tak długo nie pisałam. Musisz jednak wiedzieć, że każdy dzień zaczynam od sprawdzenia: ” co tam nowego na blogu” Super, że ten dzień minął Wam w rezultacie tak milo. Cholernie było mi Was żal, że wszyscy będą świętować a dla Was będzie to być może najbardziej pracowity dzień w ciągu całego campu. My zawsze w 4-go lipca solidaryzujemy się z Amerykanami i świętujemy razem z nimi. To dla nas również WIELKI DZIEŃ ( o kurcze, na ekranie monitora wygląda to jak WIELKI BRAT). W tym roku „OCZKO” 🙂 Może nie mieliśmy fajerwerków, ale były życzenia ( nawet zza oceanu:-) ) prezenty, kwiaty, szampan, obiad w Mistelli… bardzo sympatyczny dzień. Zazdroszczę Wam tej motorówki, też chciałabym tak popływać 🙁 Aha, dzisiaj wpadłam (moim zdaniem) na genialny pomysł: jak uda nam się wreszcie pojechać do Was do Krakowa, to lecimy z Mateuszem balonem !!! Tata powiedział, że Jego to nie kręci, ale ja myślę, że On się chyba boi 🙂 Nie wiem tylko czy uda nam się kupić bilety tak z dnia na dzień.
Fajnie, że macie już bilety do MIASTA ANIOŁÓW 🙂 Alcatraz – też super. W końcu tam też Cage pozostawił swoje ślady…
Tata jest tylko przerażony tym samochodem, chociaż chyba pomału coraz spokojniej do tego podchodzi. W końcu, jak mówi Mateusz ” AHOJ PRZYGODO” ……. 🙂
Korzystajcie z każdej wolnej chwili !
Bawcie się dobrze!!
Ucałuj Martę
Pa.
Ps. ALE SUPER KOSZULKA W AMERYKAŃSKĄ FLAGĘ !!!!