Łukasz

Wszystkie artykuły

Lotnisko w Warszawie – ruszamy do USA

Jesteśmy na lotnisku. Wylatujemy o 11:50, a mamy i Mateusz – pół godziny później. Teraz czekamy na odprawę i już za chwilkę zmykamy do…

Czytaj więcej...
Zwykłe przemyślenia

Tym razem nie będzie informacji praktycznych. Żadnych zaproszeń na spotkania ze mną też nie. Bo mamy wakacje. Idąc zupełnie pustym chodnikiem przez z roku…

Czytaj więcej...
Ostatnia szansa!

Niesamowite jak czas biegnie do przodu. Moi drodzy, już zaczął się sezon wielkiego zatrudniania w USA. 7 grudnia pierwsze targi pracy Camp Leaders! (pozostałe…

Czytaj więcej...
Camp Leaders w Krakowie

Krótka notka prasowa! 🙂 Dziś (21.10.2015) w godzinach od 9 rano do 15 możecie spotkać mnie w pawilonie sportowym Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie. Razem…

Czytaj więcej...
Australia: Powrót do domu przez Doha

Kataru zobaczyć się nie udało. Mieliśmy jechać na darmową wycieczkę, ale nikt tu nic nie wie – ani my nie wiemy gdzie są zapisy…

Czytaj więcej...
Australia: Pożegnanie z Melbourne i powrót do Polski

Po wczorajszym spacerze wokół Parku Aberta udaliśmy się do centrum. Z jego środka wyrastają kilkaset metrów ponad ziemię piękne, prostokątne wieżowce. W jednym z…

Czytaj więcej...
Australia: Pociągiem z Sydney do Melbourne

Dwa dni temu się najeździliśmy, a raczej napływaliśmy. Zaczęło się od przejazdu do dzielnicy Parramatta – szukałem butów, ale nie było. Następnie centrum Sydney,…

Czytaj więcej...
Australia: Sydney – plaże surferów

Wczoraj byliśmy w Blue Mountains. Park narodowy niedaleko przedmieść Sydney. Nazwa wzięła się od błękitnego koloru parującego eukaliptusa. Tam przejechaliśmy się trzema kolejkami, zjedliśmy…

Czytaj więcej...
Australia: Sydney – niezwykła opera

Ultra szybki wpis. Zwiedzaliśmy prawie cały dzień Sydney. Dzielnicę The Rocks, most Harbour Bridge, centrum finansowe oraz ogrody królewskie. Przede wszystkim jednak Operę. Po…

Czytaj więcej...
Australia: Sydney – rozstanie z JUCY :(

Rano po pakowaniu dotarliśmy do Sydney. Trochę się korkowało wokół centrum, ale w miarę sprawnie to poszło. Definitywnie rozstaliśmy się z JUCY… Było ostatnie…

Czytaj więcej...
Australia: Gold Coast – turystyczny kurort

Wczoraj cały dzień jeździliśmy po wybrzeżu, a konkretnie jego Złotej części. Gold Coast to ogromny kurort, porównywany z amerykańskim Miami (jest tu nawet miejscowość…

Czytaj więcej...
Australia: Lone Pine – sanktuarium koali

Dziś całą noc lało. Tak dudniło, że nie potrafiłem spać. Na szczęście nad ranem się wypogodziło i wyruszyliśmy do Brisbane. Jechaliśmy blisko centrum, więc…

Czytaj więcej...
Australia: Fraser Island – największa piaskowa wyspa świata

Rano wyruszyliśmy na Rainbow Beach. Tam szybkie śniadanie i równo o 7:30 wejście do autobusu z napędem na dwie osie. Rozpoczęliśmy wycieczkę na Fraser…

Czytaj więcej...
Australia: Wielka Rafa Koralowa – lecimy na wyspę Lady Elliot

Dzisiejszy dzień był niesamowity. Oceniając wrażenia w skali od 1 do 10, zdecydowanie zasługuje na milion i to z plusem. No i żyjemy, a…

Czytaj więcej...
Australia: Airlie Beach – wakacyjny klimat

Wczoraj po oglądaniu pająków w muzeum tropikalnych zwierząt Queensland wyjechaliśmy z przepięknego Townsville. Spaliśmy na fajnym parkingu, a dziś od rana jesteśmy w australijskiej…

Czytaj więcej...
Australia: Townsville – baseny z siatkami przeciw rekinom

Rano z Balgal wyruszyliśmy do Townsville. Jedzie się niecałą godzinę , głównie dwupasmową drogą z ograniczeniem prędkości do 100km/h co zwłaszcza tutaj, w Australii…

Czytaj więcej...
Australia: Balgal Beach – cudowne bezpłatne miejsce na nocleg

Cześć! Rano kąpaliśmy się w małych jeziorkach, pełnych skał, rybek, tropikalnych roślin i wodospadów. Rozmawialiśmy tam chwilę z Kanadyjczykami, którzy robią podobną do naszej…

Czytaj więcej...
Australia: Wallaman Falls – potęga natury

Z rana wyjechaliśmy w stronę wybrzeża. Po kilku godzinach dotarliśmy nad ocean, do Townsville. Będziemy je zwiedzać później. Dziś pojechaliśmy na północ zobaczyć lasy…

Czytaj więcej...
Australia: Prairie – podróż do ostatniej kropli paliwa

Wczoraj po raz pierwszy widzieliśmy kangury. W sumie osiem. Wszystkie w nocy, gdy jechaliśmy na kolejny nocleg. Dwa z nich chciały popisać się jak…

Czytaj więcej...
Australia: Karlu Karlu – Diabelskie Marmury

Obudziliśmy się wyspani i gotowi do drogi. Po 300 kilometrach dotarliśmy do Karlu Karlu – parku narodowego pełnego kamiennych piłek! 🙂 Następnie tankowanie i…

Czytaj więcej...