Aloha! Ostatni dzień wyprawy na Hawaje to całodzienna przesiadka w Los Angeles, którą postanowiliśmy spożytkować jak najintensywniej. O 6 rano byliśmy już w pełnej…
Czytaj więcej...Aloha! Wczoraj zwiedzaliśmy Honolulu. Tutejszą najważniejszą atrakcją jest Pałac Iolani – jedyny w USA, gdzie faktycznie mieszkali niegdyś królowie (jedna dynastia władców Hawajów). Widzieliśmy…
Czytaj więcej...Aloha! Wczorajszy dzień spędziliśmy głównie na plażowaniu, przynajmniej w teorii. W sumie na plaży spędziliśmy tylko dwie godziny. Ale po kolei: z rana postanowiliśmy…
Czytaj więcej...Aloha! W nocy nasz nowy namiot przeżył prawdziwą szkołę życia. Wiatr znad oceanu potężny, ale dał radę 🙂 Wcześnie rano wstaliśmy, zjedliśmy pyszne śniadanie…
Czytaj więcej...Aloha! Na polu namiotowym trudno o Wi-Fi, stąd opóźnienie w pisaniu, ale też sama długość (a raczej jej brak) tego wpisu. Właśnie jesteśmy w…
Czytaj więcej...Aloha! To będzie długi wpis, ale też sporo się w ostatnich godzinach działo. Do tego stopnia, że wczoraj wieczorem brakło już sił na pisanie…
Czytaj więcej...Aloha! Dzisiejszy dzień nigdy się nie zaczął, a wczorajszy – nie zakończył… Po noclegu na lotnisku, wczesnoporannym samolotem, wyruszyliśmy w drogę na Hawaje. Wcześniej…
Czytaj więcej...Aloha, jesteśmy w drodze na Hawaje. Lot z Warszawy do Los Angeles za nami, wylądowaliśmy parę chwil temu. Wszystko odbyło się bez problemów, cały…
Czytaj więcej...05.10.2018, 17:05 – ruszam do Toronto, na kilkudniową wycieczkę ze znajomymi. Po minimalnie opóźnionym starcie, kapitan Wrona zafundował nam rundkę wokół Warszawy, gdzie nawrót…
Czytaj więcej...Weekendowy wyjazd do Los Angeles. 3 niespodziankowe dni z okazji urodzin mamy. Wyruszyliśmy w piątek około godziny 17-tej i postanowiliśmy wykorzystać niemal każdą godzinę…
Czytaj więcej...Loty minęły nam nadzwyczaj szybko, mimo podróży w środkowym rzędzie przez paręnaście godzin. Warszawskie lotnisko jak zawsze spisało się najlepiej ze wszystkich i w…
Czytaj więcej...Dziś cały dzień się pakowaliśmy. Z pewnymi problemami, ale finalnie jakoś się w miarę udało. Kurtka poleciała do kosza, bo i tak potrzebna mi…
Czytaj więcej...Ostatni pełny dzień wyprawy. Rozpoczęliśmy go od zakupów, choć tutejszy, oryginalny Czarny Piątek nie zachwycił nas szczególnie. Co nieco kupiliśmy, ale już bez obezwładniającego…
Czytaj więcej...Dzisiejszy dzień rozpoczęliśmy perspektywą wycieczki na plaże, gdzieś między Santa Monica i Malibu. Gdy wróciłem z prowiantem ze sklepu do mieszkania nasz gospodarz zaproponował…
Czytaj więcej...Dzisiejszy dzień był jednym z najlepszych podczas wszystkich pobytów w USA. Niekoniecznie dla Marty i innych normalnych turystów, ale cóż… mnie się baaaarrdzo podobał….
Czytaj więcej...Nie pisałem przed spaniem bloga, bo byliśmy w domu dość późno. Zresztą co tu opisywać… cały dzień leniuchowaliśmy… 🙂 Z rana wczytywaliśmy Santa Monica…
Czytaj więcej...Dziś wędrowaliśmy po Hollywood. Szlakiem raczej mało turystycznym, ale fajnym bo widzieliśmy nieco bardziej prawdziwe oblicze tej znanej dzielnicy. Najpierw odwiedziliśmy Małą Armenię, gdzie…
Czytaj więcej...Wczorajszy dzień mocno nas wymęczył. Rano wstaliśmy, aby odwiedzić cenotes – podziemne jeziora pełne stalaktytów, przyjaznych rybek, nietoperzy i pięknego koloru wody. Całość oświetlana…
Czytaj więcej...Ach te dżungle… zero zasięgu i słabe WiFi w trakcie noclegów! Ale już wróciliśmy do cywilizacji 🙂 Dwa dni temu obudziliśmy się w dżungli,…
Czytaj więcej...Od rana podróżujemy wśród palm meksykańskiej dżungli. 7 godzin prowadzenia samochodu po najbardziej krętej drodze Meksyku jakoś szczególnie nie zmęczyły, chociaż momenty były zaskakujące…
Czytaj więcej...